sobota, 23 maja 2015
Jest tramal, jest impreza
Powoli dochodzę do siebie. W buzi mam kilka nadżerek, więc już nikt się nie dziwi, że nie jem i nikt mnie do tego nie zmusza. Przede wszystkim mam nie cierpieć. Dostaję żywienie pozajelitowo i przeciwbólowo tramal. Chemia wstrzymana do czasu zagojenia się buźki. Po dwóch nieprzespanych nocach nareszcie odsypiam. Po przebudzeniu czuję się jak nowonarodzony. Udaje mi się nawet coś tam przełknąć. Nieśmiało zaczynam gaworzyć i puszczam pojedyncze uśmiechy. Tak ku pokrzepieniu. Czas brać się w garść. Wiktor Lizoń wraca do gry!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dzielny chłopak;-)
OdpowiedzUsuńWiktorku trzymaj tak dalej pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPo burzy zawsze wychodzi słońce. Znowu jesteś w grze !! Dzielny Chłopak !!Całuję Was mocno :)Iza
OdpowiedzUsuń