Wracam na Bujwida. Wyniki eleganckie, więc zostaję przyjęty na oddział i mogę jutro zacząć cykl metotreksatu. Wszystko będzie szło teraz zgodnie z planem. Koniec i kropka.
W pewnej chwili, jak grom z jasnego nieba, spada na mnie wiadomość, która zbija mnie z nóg. Igusia powiększyła grono aniołków. Była kilka tygodni po przeszczepie szpiku. Walczyła dzielnie. Tyle przeszła.. Brak słów, które wyraziłyby mój żal. Nie tak miało być Iga. Nie tak.
To niesprawiedliwe..
Nie potrafimy wyrazić smutku, gdy odchodzi od nas małe dziecko. Tym bardziej trzymajmy się nadziei. Przecież jest szansa, bo jest poprawa i widać tę wielką wolę zmagania się z chorobą. Aż do zwycięstwa! Dasz radę!
OdpowiedzUsuńOj to niesprawiedliwe :-( Wiktorku bądź dzielny i idz na przód do zwycięstwa.Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńNiesprawiedliwe !! Wiktorku czy Was tam na Bujwida odwiedzają mamy z dziećmi, które już maja ten koszmar za sobą i wygrały z chorobą ?? Przecież muszą być wśród Was ZWYCIĘZCY ,którzy motywują do walki ! Całuję mocno !Ciocia Iza
OdpowiedzUsuń