No i nie wyszedłem.. Wymioty już się więcej nie pojawiły, za to kupa za kupa kupę pogania.. Zostałem w klinice do wyjaśnienia. Mój dobry nastrój nie był żadną okolicznością łagodząca. W poniedziałek pobrali mi znów hektolitry krwi i tonę wymazów ze wszystkiego. Dziś okazało sie, że w posiewie z moczu coś się hoduje.. Być może tylko próbka się zanieczyściła, ale aby to wykluczyć trzeba mnie było zacewnikować. Nie chcecie wiedzieć jak to boli.... Jeśli jednak wszystkie posiewy wyjdą ujemne,to jutro naprawdę mam szanse wrócić do domu. Ktoś przecież musi ubrać choinkę! Kupy może tez wywoływać CellCept - lek immunosupresyjny, który przyjmuję zamiast cyklosporyny (bo ta była posądzona z kolei o wywoływanie drgawek u mnie..) Miedzy innymi dlatego lek ten odstawiliśmy. Od wczoraj więc nie biorę już żadnych leków immunosupresyjnych i wszyscy mają nadzieję,że mój organizm sam sobie poradzi. Gdy inni maja nadzieje, ja to po prostu wiem. Nie będzie już żadnych powikłań. Żadnych przeszczepów przeciwko gospodarzowi. Ja po prostu miałem po dziurki w nosie i broviaka, i immunosupresji, więc postanowiłem przyspieszyć proces eliminacji wrogów. Nabrałem Was! Ten pobyt w szpitalu był z góry zaplanowany! Może nie przez lekarzy czy rodziców..ale przeze mnie i owszem. Niech sobie mówią i myślą co chcą..To już postanowione. Zaczynam nowy etap w moim życiu. Ten szczęśliwy.
Wiktorku ale z Ciebie już poważny chłopczyk i jaki ładny:-)Dzielny jesteś trzymaj się dobrze i zmykaj do domciu ubirerać choinke:-)Życze powodzenia:-)l
OdpowiedzUsuńMyszko kochana zdrowiej szybciutko.
OdpowiedzUsuń