czwartek, 12 lutego 2015

Chce się żyć

Słońce wychodzi zza chmur. Lubię słońce. Napawa mnie optymizmem. Myślę więc sobie "To musi być dobry dzień". I jest. Grunt to pozytywne myślenie.
Od jakichś 48 godzin jestem odłączony od sztucznej nerki i radzę sobie przyzwoicie! Mało tego. Wczoraj podjęli trzecią próbę przełączania mnie na zwykły respirator. Iiii...? RADZĘ SOBIE! Kto mi teraz podskoczy? No kto? Mówiłem, że do trzech razy sztuka. Wczoraj powitałem mamę kupą i myślałem, że już w większą euforię jej nie wprowadzę. Myliłem się.
Dwa tygodnie temu mama, widząc mnie zaintubowanego i podpiętego pod respirator zalała się łzami, dziś uśmiech nie schodzi jej z twarzy. Kobieta zmienną jest?  Nie powiem, fajny widok, taka uśmiechnięta mama. I mi jakoś od razu lepiej.
Robią mi kolejne usg. Moje płucka, to wciąż kaszana, ale już nie jest tak dramatycznie jak wcześniej. Ba. Pani ordynator  mówi, że to kolejny krok do przodu. KROK, nie kroczek! Wątroba już prawie normalnych rozmiarów, nerki też całkiem całkiem. Płytki trzymam ładnie jak nigdy. Hemoglobina spadła, więc toczą mi krew. Po przetoczeniu znów nabieram wiatru w żagle. Zwykły respirator, tlen obniżony do 28%, a saturacja 99-100. Od razu jakiś przystojniejszy się czuję. I ponoć faktycznie wyglądam lepiej, ale czy opinie mamy, babci, dziadka i cioci powinienem zaliczać do wiarygodnych?  Dla nich zawsze będę najpiękniejszy. A co mi tam. Wierzę im. Podbuduję swoje ego. Jak będę się tak dalej spisywał, to w przyszłym tygodniu zrobią mi tomografię, żeby ocenić skutki wylewu. Lekarze z intensywnej zaczynają konsultować mnie z hematologami. Być może, jeszcze tu na OITD, zaczną wdrażać jakieś leczenie białaczki. Na razie podtrzymują mnie tylko na sterydach. Planują też na dniach zrobić punkcję szpiku. Ha! Znów wybiegają w przyszłość! JABA DABA DUUUUuuu!
Oczywiście, lekarze nie są takimi optymistami jak ja. Mówią, że wszystko może się jeszcze zdarzyć. "Ubezpieczają się". Trele morele. Henio swoje wie.
I wiecie co? Tak sobie myślę... Życzcie mi kochani nie zdrowia, tylko szczęścia. Na Titanicu zdrowie mieli, tylko szczęścia im zabrakło.. A mi (póki co) , w tym całym moim nieszczęściu, szczęście chyba dopisuje. Przypadek z trafieniem w ostatniej chwili do kliniki, przypadek z trafieniem w porę na OITD.  Szczęście, że trafiłem na tych lekarzy. Szczęśliwe zbiegi okoliczności na każdym napotkanym zakręcie.
Ten Na Górze chyba mnie lubi.
A jak się za mnie choć raz pomodlicie, może polubi jeszcze bardziej?

11 komentarzy:

  1. Będziemy się modlić i czekać na kolejne dobre wieści! Powodzenia rycerzyku :) !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Modlimy sie Dzielny Chlopczyku, my akurat do bardzo wyrozumialej i chetnej niesc pomoc Matki Boskiej Muchoborskiej. Wiadomo Matka druga matke zawsze zrozumie i nie zostawi sam na sam z przemysleniami. Zycze Ci ogromu szczescia. Ciesza mnie te pozytywne wiesci, czekam na wiecej! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, cudowne wieści. Wiktorku wszyscy życzymy Tobie szczęścia i trzymamy za Ciebie kciuki. Bądź dzielny i walcz !!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiktorku super.... jesteś "WIELKIM" chłopczykiem (nie wypada napisać dzidziuś ;-)) pokazujesz co dzień jak można walczyć o swoje... czekamy na kolejne wieści od Ciebie... Napisz też proszę czy może coś Wam potrzeba lub w jaki inny sposób można Wam pomóc... aha i oczywiście życzę Ci dużo SZCZĘŚCIA

    OdpowiedzUsuń
  5. "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą" - św. Augustyn

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś chyba najdzielniejszym młodym mężczyzną jaki chodził po tym świecie! Wiktorku tak strasznie kibicuje Tobie i codziennie modlę się za Twoje zdrówko. Wiedziałam, że pokażesz wszystkim na co Cię stać i że Ty dopiero zaczynasz wkładać w tą walkę siłę.. więcej i więcej.. A biorąc pod uwagę fakt, że już tak wiele przezwyciężyłeś - teraz będzie już tylko lepiej i lepiej.. :) buziaki dla Ciebie i wiele wytrwałości dla rodziców i siostrzyczki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak się cieszę że jest lepiej :D Agatko, Arku macie cudownego walecznego synka i mnóstwo przyjaciół wokół siebie gotowych do pomocy i dlatego musi być dobrze i będzie na pewno :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nooo... to dmuchanie w te żagle chyba pomaga:)
    Jak mawiał pewien lekarz,,Nie ma ludzi zdrowych,tylko jeszcze nie zdiagnozowani,,
    Pamiętaj! o tym...i dużo szczęścia życzę! bo miłości To Ci nie brakuje!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dobrze ,,słyszeć" że jest lepiej, oczywiście modlimy się i życzymy szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo się cieszymy,oczywiście,że życzymy szczęścia i modlę się za Ciebie codziennie,może jednak dobry Bóg usłyszy nasze błaganie. Iza

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiktorku nie mieliśmy okazji się poznać, ale Hania jak tylko będzie mogła,musi Ci opowiedzieć jak to jest na tym naszym dużym placu, życzymy duuużo szczęścia, zdrowia i do szybkiego zobaczenia bo wiosna już tuż tuż więc walcz
    Agatko trzymam kciuki za Was
    Eryk z mamą

    OdpowiedzUsuń