Mimo najszczerszych chęci, do jedzenia tradycyjnego wracam dopiero w sobotę. To trochę za późno, by liczyć na przepustkę w te święta. Tym bardziej, że wciąż robię kupę za kupą. Przenoszą mnie jednak na zwykły oddział do "mojej" puchatkowej sali. Ostatnio puchatkowy pokój przyniósł mi szczęście i po dwóch dniach od przenosin byłem już w domu. Może teraz osiągnę podobny wynik?
Tymczasem, zamiast zgody na powrót do domu, mam zgodę na spacer. Taka nagroda pocieszenia od wielkanocnego zająca:)
I trochę z opóźnionym zapłonem, ale
zdrowych, zdrowych, zdrowych i jeszcze raz radosnych świąt kochani:)
Glowa do gory następne świeta na pewno bedziesz w domu..zdrowka
OdpowiedzUsuńDziękujemy za życzenia :-)Wiktorku dużo siły,cierpliwości,szczęścia,spełnienia marzeń i zdrówka oraz ucałuj swoją mame:-)Jeszcze nie jedne Święta spędzisz w domu.Pozdrawiam Wielkanocnie i miłych spacerków:-)
OdpowiedzUsuńRównież Wiktorku zdrówka życzę! Cała Wschowa trzyma za Ciebie kciuki Kochaniutki! :)
OdpowiedzUsuń