Ten Na Gorze czuwa nade mną. Gdyby mama nie zachorowała, nie przyjechałaby babcia. Gdyby nie przyjechała babcia, lekarze nie przekazaliby mnie na OITD. Gdybym nie trafił na intensywna, lekarze mogliby nie zdążyć zareagować w porę. Moze nic nie dzieje się bez przyczyny?
Trafiam na OITD i jeszcze tego samego wieczoru mój stan się znacznie pogarsza, wiec mnie intubują i wprowadzają w śpiączkę farmakologiczna. Nikt nie informuje o tym mamy, wiec gdy przyjeżdża rano przezywa szok. Myślą, ze ja spie, ale ja wszystko czuje i słyszę.
Mama wybiega z płaczem i dopiero babcia jest w stanie dowiedzieć się co się ze mną stało. Jestem niewydolny krążeniowo i oddechowo. Krew mi nie chce krzepnąć. Mialem wylew.
Lekarze mówią, ze mój stan jest krytyczny. Rokowania bardzo zle. Nawet jeśli jakoś uda im się mnie wyprowadzić, to nie wiadomo czy nie będę w przyszłości upośledzony. Sami jesteście upośledzeni. Odczepcie się ode mnie w końcu.
Tymczasem za ścianą rozgrywa się walka na śmierć i życie.
3,5-letnia Lenka powiększa grono aniołków.. Jeszcze niedawno leżeliśmy w sąsiednich salach w klinice na Bujwida...
W końcu wraca mama. Widze, ze robiła sie na pandę, ale już jest spokojna. Lapie mnie za raczke, wiec ze szczęścia ściskam jej paluszek. Nareszcie jestes ze mną..
Tata tez przyjeżdża. Tęskniłem tato.
Do 20 mama, tata i babcia na zmianę przebywają ze mną. Szkoda,ze nie możecie zostać na noc..
W nocy obok mnie przywożą 17-letnia Madzie. Madzia jest bardzo mądrą nastolatka. Wiele już przeszła w trakcie swojej walki z rakiem. Niedawno amputowali jej rączkę, gdyż nowotwór był już wszędzie. Mimo to walczy dzielnie. Musze brać z niej przykład. Gdybym urodził się dziewczynka to tez mialbym na imię Magdalena.
Moj stan nie zmienia się na lepsze. Wręcz przeciwnie. W mojej krwi wykryto bakterie. Zmieniają mi antybiotyki. Na wszelki wypadek zmieniają centralne wkłucie, bo może to stare jest zakażone. Tocza płytki,bo znów spadły na pysk. Wprowadzają mnie w jeszcze głębszą śpiączkę.
9 pomp infuzyjnych podaje mi jednocześnie lekarstwa wszelakie. Respirator jeszcze mocniej wspomaga me oddychanie. Wcześniej lekarze walczyli by mi ciśnienie obniżyć, teraz walczą by je podnieść. Zdecydujcie się w końcu. Gdy przyjeżdżają rodzice już nie reaguje na ich dotyk. Przynajmniej już mnie nie boli..
Stan Madzi się pogarsza. Wzywają księdza. Madziula WALCZ!!! Nie poddawaj się dziewczyno!
Obydwoje musimy im pokazać, gdzie raki zimują!
Czas odwiedzin dobiega końca. Wszystko co dobre, szybko się kończy.
To będzie kolejna długa noc, ale my się nie poddamy.
Obiecuje.
Wiktor! Walcz prosze! Musi sie udać! Musisz zwyciężyć! Siedzę i płacze... Modlę sie za Ciebie, za Was...
OdpowiedzUsuńMisiu taki malutki a tyle musi przejść ;(
OdpowiedzUsuńNie jestem sobie w stanie wyobrazić ile Agatko cie to musi kosztować...
Wiktorku trzymam mocno kciuki za Twoją walkę i za Twoją całą rodzinkę! Jesteś taki silny chłopak, że musisz dać radę..
OdpowiedzUsuńsiedzę i czytam i też wyglądam jak panda, to niesprawiedliwe ile ty Wiktorku musisz przejść, modlę się o Twoje zdrowie, wytrwałości dla Was!
OdpowiedzUsuńnie znamy się ale historia Małego Zwycięzcy poruszyła mnie dogłębnie. Od kilku dni nie przestaję do Was zaglądać, od soboty co chwilę sprawdzam czy pojawiła się jakaś nowa informacja o stanie Malucha. Wiktorku nie poddawaj się! Zagraj na nosie wszystkim lekarzom i pokaż, że można wygrać! Przesyłam pozytywne myśli w Waszą Stronę. Planuję w piątek oddać krew, jeśli Wiktorek jest w potrzebie, proszę dać znać jakie dane powinnam podać w centrum krwiodawstwa.
OdpowiedzUsuńWIKTOR LIZOŃ Katedra i Klinika Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu ul. Bujwida 44
UsuńWiktorku proszę odezwij się .... czekam na wieści i wierze że to będą dobre wieści....
OdpowiedzUsuńPowiem tak że Twoja walka pobudziła w mnie a mam już 38 lat i synka 6 miesięcznego chęć do pomocy innym i oddania krwi.... umówmy się tak... że ja będę oddawał krew, a Ty napiszesz że jest u Ciebie lepiej (bo w to wierze) umawiamy się tak??
Taki silny chłopiec takiej silnej mamy musi dać radę,musi zwyciężyć.Modlę sie za Was i próbuję licytować się z Bogiem.Iza
OdpowiedzUsuńWiktorku jesteś taki mały, a zarazem taki WIELKI!!! Walcz, walcz i jeszcze raz walcz...Wygrasz - to jest pewne!!!
OdpowiedzUsuńRodzice Wiktorka....niestety nie mogę oddać krwi ze względu na swoją chorobę ale chciałabym Wam pomóc w inny sposób, jeśli potrzebujecie pampersików lub innych rzeczy dla maluszka dajcie znać gdzie mogłabym Wam je dostarczyć.
OdpowiedzUsuńWiktorku trzymam za Ciebie bardzooooooo mocno kciuki !!!!! Jesteś bardzo dzielnym chłopcem :) Wierzę w Ciebie i Twoich rodziców :)
Jakie to niesprawiedliwe, taki maleńki, niewinny.... WYGRAJ!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze! Musi!!!
OdpowiedzUsuńWalcz maleńki!!!!!
Trzymamy kciuki maluszku...walcz!!
OdpowiedzUsuń