wtorek, 3 marca 2015

Nie chwal dnia przed zachodem słońca, ale..

... ale sam oddycham! I to od godziny 14tej! No może nie do końca sam, bo w maseczce tlenowej, ale grunt, że bez respiratora.

Nie potrafię budować napięcia. Musiałem się pochwalić od razu. Mam nadzieję, że to nie wpłynie negatywnie na liczbę czytelników bloga;)

Tak więc od początku.
Dziś rano odstawiają mi leki sedacyjne, żeby zobaczyć jak będę się zachowywał i zmniejszają na respiratorze liczbę "sztucznych oddechów". Nie ogarniam wcale. Wiercę się i zupełnie nie pamiętam jak się oddycha! Ciekawe czy Wy byście cwaniaki pamiętali? Przez miesiąc respirator pompował we mnie powietrze, więc najzwyczajniej w świecie się rozleniwiłem. Po jakimś czasie powoli zaczyna mi to wychodzić. Gdy przychodzi mama śpię już smacznie jak aniołek. Doktor Lipa mówi jej, że być może spróbują mnie dzisiaj ekstubować. Oni już tak "straszą" od kilku dni i nic się nie dzieje, więc mama nie robi sobie większych nadziei. Dzień jak co dzień. Ona jeszcze nie wie.  Lekarze pewnie czytają mojego bloga i przestraszyli się planowanego protestu.
Koło 14tej dr Lipa wyprasza grzecznie mamę z sali, nie zdradzając przy tym swych niecnych zamiarów. A tu hyc hyc, raz dwa trzy i po krzyku - rura wyciągnięta. Jestem woooolnyyyy! Niech żyje wolność! Wolność i swoboda!  Matka, jak to matka. Widząc mnie w maseczce tlenowej uśmiecha się od ucha do ucha, a łzy jej lecą jak grochy. Że niby ze szczęścia. Co za kobieta. Wiemy, że nie wszystko przesądzone i za kilka godzin mogę najzwyczajniej w świecie nie mieć siły by oddychać. W razie gdybym przestał ogarniać, zestaw do ponownej intubacji leży w zasięgu ręki. Póki co cieszymy się chwilą. Mama pyta czy może wziąć mnie na rączki. Dać palec, to by całą rękę chciała. Niestety, dziś promocja na dobre wieści się skończyła. Wytrzymam bez tulasków jeszcze kilka dni. Maminsynkiem nie jestem. Co to to nie. Powoli zaczynam się denerwować. Kręcę się strasznie, tętno dobija 200. Czegoś mi brak, coś mi źle, coś jest nie tak.. Lipa mówi, że to zespół odstawienny. Przez miesiąc czasu "piłem" wiadra leków nasennych, a jeszcze wcześniej leciałem na morfinie. Co się dziwić. Jestem najzwyczajniej w świecie "na głodzie". To może potrwać jeszcze kilka dni. Źle mi. Pocę się strasznie. Wierzgam nóżkami i rączkami. Kaszlę. Serce bije jak szalone. Cierpię. Mamo.. Nie chcę żebyś mnie widziała w takim stanie. Wyjdź. No WYJDŹ. Proszę.. Mama nie słucha. Jak zwykle. Głaszcze mnie i powtarza, że dam radę. Musi być trochę gorzej by było trochę lepiej. Łatwo jej mówić.. To nie ona jest na delirce. Z tą delirką to powaga. Dostaję Metadon, który stosuje się w leczeniu odwykowym. Ładne rzeczy. Jeszcze zamiast na Bujwida, do Monaru mnie wyślą! Myślicie, że mają jakąś grupę wsparcia dla niemowlaków? 

Przede mną dłuuuugaa noc. Zrobię co w mojej mocy by samemu oddychać. Na głodzie to nie takie proste, więc proszę..nie bądźcie jutro zawiedzeni jeśli nie podołam wyzwaniu.
Co by się nie działo - dam z siebie wszystko. Słowo harcerza.

9 komentarzy:

  1. Wiktorku bądz dzielny i silny musisz dać rade i dasz rade.

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowna wiadomość Mały Wielki Wojowniku :) idzie ku do dobremu - nie ma innej opcji :) Codziennie zaglądam do Ciebie, myślami łączę się z Tobą i Twoją dzielną Rodzinką. PS Tak jak obiecałam w marcu idę oddać płytki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że to kropelka w morzu ale tak bardzo mnie cieszy, wiem także że długa droga przed wami.Trzymam mocno kciuki, wiem że dasz radę.

    OdpowiedzUsuń
  4. 3mamy kciuki!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mały a taki dzielny :* Bohater <3 3mam kciuki za Ciebie! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. trzymam kciuki Wiktorku za ciebie i za twoich rodziców też

    OdpowiedzUsuń
  7. tak dużo się uczę od Ciebie, mały Wielki Wiktorku i od Twoich rodzicow tez. Jestescie dla mnie wzorem. Trzymam mocno kciuki za Wszystko!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Nigdy nie należy się poddawać ,nigdy !! A Ty maleńki dzielny Wiktorku zadziwiasz nas codziennie swoją ogromną siłą.Cieszę się bardzo, do przodu maleńkimi kroczkami idziesz po zwycięstwo.Trzymam kciuki i nadal się modlę.Iza

    OdpowiedzUsuń
  9. Super. Twoja historia mnie wzrusza za każdym razem jak czytam bloga. Zgłosiłam się na dawcę szpiku i dziś również przelałam trochę gotówki dla Ciebie. Powodzenia mały-wielki rycerzu.

    OdpowiedzUsuń