poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Jasiek Twardziel vel Terrorysta & Wiktor Zwyciezca vel Zawadiaka

Miesiące mijają, a my wciąż młodzi, przystojni..i w Przylądku..
Żeby nie było, ja nic nie wywinąłem. Pobyt jest planowany. Poniedziałek- przyjecie na oddział, wtorek- punkcja lędźwiową z podaniem chemii, środa- wypad do domu. A Jasiek? Ten to zakotwiczył tutaj. Tłumacze mu..tak wiecie..po męsku.. Że w domu jest fajnie. Że można raczkować po podłodze. Wywalać rzeczy z szafek. Gryźć kapcie. I mopa. Lizać świeżo umyte okna. Czy próbować zjeść kostkę do WC.  W domu jest TYLEEE fascynujących rzeczy  do zrobienia! A ten się uparł, że tu ma mamę tylko dla siebie, nie musi się nią z nikim dzielić i tu mu się podoba. Cóż.. Też to przerabiałem swego czasu i w sumie rozumiem tą fascynację mamą. Jednak z drugiej strony, w domu można dodatkowo terroryzować tatę i rodzeństwo! Niechaj pamiętają kto ma być w centrum uwagi. Mam nadzieję, że Jasiek weźmie sobie do serca naszą pogawędke i w końcu opuści szpitalne mury. Bo ja już z nim na spacer nie wyjdę.  Jestem tu tylko do środy i ani dnia dłużej!

2 komentarze:

  1. Wracaj zuchu szczęśliwie do domu i rozrabiają dalej rodzicom;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymamy Kciuki za Jasia a Ty Wiktorku wracaj do domku ,pamiętasz o naszej wspólnej kawce :) Całuski :)
    Ciocia Iza

    OdpowiedzUsuń