Drugi cykl chemioterapii był dla mnie łaskawszy. Standardowo przestałem prawie jeść i pojawiły się dolegliwości bólowe. W porównaniu do tego, co się działo ze mną po pierwszym cyklu, ostatnie dni, to był jednak pikuś. Przeanalizowałem protokół leczenia i wyliczyłem sobie, że jeśli zacznę jeść, to zapewne po świętach wypuszczą mnie do domu. Na okrągły tydzień. Cóż było robić. Musiałem wziąć się w garść. Perspektywa wyjścia do domu była tak motywująca, że mój apetyt osiągnął zadowalający poziom. Czułem, że jedną nogą jestem już w domu. Planowałem co będę robił podczas przepustki i z kim wówczas się zobaczę. Szczęście było taaaaak blisko. Zapomniałem o jednym. Że planować, to ja sobie mogę, co najwyżej najbliższy kwadrans.. W piątek zacząłem brzydko kaszleć. W sobotę już wiedziałem, że moje plany muszą pozostać w sferze marzeń. Takie małe zapalonko płuc.
W ruch poszły antybiotyki i inhalacje. Niby wiedziałem, że osłuchowo nie jest tak źle, ale przyznam, że trochę strachu się najadłem. Co z tego, że zmian nie jest wiele, skoro moje wyniki po chemii poleciały tak w dół, że organizm nie ma czym się bronić. Przed oczami pojawiły się przebłyski z zeszłorocznego pobytu na intensywnej terapii.. Wielonarządowa niewydolność oddechowa.. Ropień płuca.. Itd.. Człowiek próbuje wymazać, to wszystko z pamięci, ale w chwilach zagrożenia, te myśli wracają jak bumerang.. Byleby tylko drugi raz tego nie przeżyć.. Byleby tylko nie dopuścić do tego co było.. I chociaż miałem się nie najgorzej, to częściej niż zwykle sprawdzali mi saturację, a planowaną na niedzielę punkcję lędźwiową odwołano. Słoneczko uśmiechało się do mnie na pocieszenie, jednak przy pneumonii o spacerze mogłem zapomnieć. Normalnie święta na wypasie.
Dzisiaj już zdecydowanie lepiej, inhalacje odstawione, a punkcja lędźwiowa za mną. Antybiotykoterapię trzeba jednak dokończyć, a mnie doleczyć, więc zaś jestem uziemiony.
Kocham cię życie.
Kochany Wiktorku trzymaj się mocno, dasz radę jesteś naprawdę niesamowity,trzymam kciuki za Ciebie.Dużo siły,szczęścia życzę na tej trudnej drodze do zdrowia,powodzenia.
OdpowiedzUsuń