środa, 26 sierpnia 2015

Kameraaa.. AKCJA!

Od miesiąca w domu. Nuda. Ciągle kaszle. Nuda. Zmiany osłuchowe się utrzymują. Nuda. Nuda, nuda, nuda.. Co by tu wywinąć.. Hmm.. Jakiś dreszczyk emocji by się przydał. Niewiele myśląc zaczynam wymiotować. Tak ni stąd ni zowąd. Podczas spaceru. Wracamy w te pędy do domu. Dostaję wieczorną dawkę lekarstw i ponownie postanawiam się "uzewnętrznić". Nieźle mi idzie. Znów jestem w centrum uwagi. Jestem pępkiem świata! Niestety sprawy zaczynają się wymykać spod kontroli. Ledwo zasypiam, a znów budzi mnie odruch wymiotny. Teraz to ja się zdziwiłem. Tego nie było w scenariuszu. W nocy przesypiam problem i już myślę,ze nie było sprawy, gdy znów zaczynam wymiotować. A niech to. Niepotrzebnie wywołałem wilka z lasu. Jeść nie mogę, wszystko jest mdłe, a gdy kolejny raz zawartość żołądka ląduje na podłodze mama dzwoni do kliniki. Taki telefon nie oznacza nic dobrego. Konsekwencją mojego nieprzemyślanego zachowania jest powrót do szpitalnych realiów. Dla odmiany ląduje na oddziale trzecim. Tu mnie jeszcze nie było. Pobierają mi x próbek krwi, y wymazów i musze nasiusiać do xyz woreczków. Podłączają kroplówkę i jestem uziemiony do bliżej nieokreślonego odwołania. A co z moja zumbowa imprezą urodzinową? Z moim łóżeczkiem? Z moją siostrzyczką? Do niedzieli chce być w domu! Ja tylko żartowałam.. Chciałem jedynie zwrócić na siebie uwagę.. Żartowałam przecież.. Słyszycie? Wypuśćcie mnie do domu..

1 komentarz:

  1. Bardzo mi przykro Wiktorku :( Pewnie wszystkie atrakcje się odbędą tak jak zaplanowano i każdy imprezowicz będzie sercem i duszą z Tobą mały ,dzielny wojowniku :) Najważniejszy jesteś Ty i tylko Ty i musisz być pod czujnym okiem mamy i specjalistów :)Całuję mocno.
    Ciocia Iza

    OdpowiedzUsuń