czwartek, 21 maja 2015

Dobrze już było

Przez ostatnie dwa miesiące bardzo dzielnie znosiłem chemioterapię. Poza zupełnie zrozumiałym brakiem apetytu i rotawirusem, nie mogłem specjalnie narzekać. Niestety, promocja się skończyła. Bomba z opóźnionym zapłonem (zwana metotreksatem) wybuchła. Nie mogę nic przełknąć. Nie mogę spać. Wszystko mnie boli. Na płacz również brakuje mi energii. Mruczę z żalem ostatkiem sił. Widzę bezradność w oczach mamy. Chciałbym się do niej uśmiechnąć.. Jakoś ją pocieszyć.. Nie potrafię, mimo najszczerszych chęci. 
Tyle u mnie. Dziś niestety nie powieje optymizmem.  Pisać też nie mam mocy. 
Kiedy ten koszmar w końcu się skończy?

6 komentarzy:

  1. "Święty Augustynie wszystko minie,wszystko minie-"tak mnie pocieszała moja śp.
    Ciocia Jadzia.
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo sił Mały Wojowniku! <3 po burzy zawsze jest słońce :) Zdrówka i wszystkiego co dobre <3 Dasz radę przetrwać ten ciężki czas. Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiktorku... wojowniku!!! Śledzę od początku Twoją walkę (dzięki Tobie zostałem dawcą) i wiem tak jak już kiedyś pisałem że wszystko będzie dobrze... Trzymam za Ciebie kciuki.... pamiętaj że musi być gorzej żeby było lepiej (inna kwestia że już wystarczy tego "gorzej" )
    Pozdrawiam Ciebie i Twoja rodzinkę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiktorku kochany chłopczyku bądz dzielny,przecież jesteś Zycięscą dasz rade kto ma dać rade jak nie Ty.Bądz cierpliwy.Życzę dużo szczęścia,siły cierpliwości i zdrówka,zdrówka i jeszcze raz zdrówka :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiktorku piszerz'dobrze już było' ale pamiętaj i w to wierz,że dobrze jeszcze będzie.Trzymaj się Wiktorku i ucałuj dzielną swoją mamusie:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. będzie dobrze,musi być dobrze walcz walcz!!!!

    OdpowiedzUsuń