wtorek, 3 lutego 2015

Dopoki trwa zycie, dopoty jest nadzieja

Chciałbym napisać Wam, ze jest lepiej.. Nawet nie wiecie jak bardzo..
Niestety nie jest..
Walcze.. Robie co mogę.. Ze wszystkich swoich sil.. I nic..
Wczoraj lekarze podjęli decyzje, ze podłącza mi sztuczna nerkę, by mnie dializowała, bo mój organizm nie jest w stanie sam się oczyścić z przyjmowanych płynów.. Ladna mi "nerka", która wzrostem moglaby konkurować z moja mama.
Zarówno sztuczna nerka, jak i respirator, i cale mnóstwo sprzętu ratującego me życie jest darem z WOSP-u. Mówcie co chcecie na Owsiaka.. Niech on sobie bierze ile chce z tej całej akcji.. Zasługuje. Ten sprzęt uratował niejedno życie, a teraz ratuje moje. To mi wystarczy.

By podłączyć ta nerke trzeba mi było założyć dodatkowe wkłucie szyjne..
Lekarze mowili,ze moge tego nie przezyc. Przezylem.
Później obawiali się, ze nie przeżyję podłączenia do sztucznej nerki. Przeżyłem.
Widzicie? Walcze! A dopóki walczę jestem zwycięzcą!

Najbardziej wierzy we mnie tata. Jest niesamowity. Tlucze tej mojej mamie do głowy, ze jeśli przyjdzie najgorsze, wtedy będzie czas by sie żegnać, a teraz trzeba walczyć. Walczyć, walczyć, walczyć!
Nawet mu sie to udało. Wczoraj cały dzień była dzielna. Nie słuchała co mówią lekarze, bo jak widać oni swoje, a ja swoje. Zbliżał się koniec odwiedzin. Właściwie już dawno było po 20-tej, ale mamuśka siedziała póki jej nie wygonią. I po co? Gdyby wyszła zgodnie z regulaminem, przynajmniej ominąłby ja niepotrzebny stres.
Moje serduszko zaczęło zwalniać.. 90.. 70.. 48...
Pielęgniarka wygoniła mamę i wezwała lekarza. Podali mi atropinę. Ha! Zadziałało! Znów jestem w grze!
Nikt nie wyszedł uprzejmie powiedzieć mamie,ze sytuacja opanowana, wiec zaczęła sama się dobijać.
Myślałem, ze lekarka już nie znajdzie gorszych slow niż "stan krytyczny", ale przeliczyłem się.
"Niestety, nic dobrego nie mogę powiedzieć.. Pani syn jest umierający.."
Mama się rozsypała.. Taki z niej bohater. Do pierwszej akcji.
A miałaś być dobrej myśli mamo i dopóki walczę nie słuchać lekarzy?
Gdyby nie tata na Skłodowskiej mielibyśmy powódź. Tak, tata to prawdziwy bohater.

Nastal nowy dzień i nowe siły do walki. Mama znów udaje twardzielke. Lekarze nie dają żadnych nadziei, wiec sama zaczęła szukać pozytywów.. Stężenie tlenu zmniejszyli ze 100% do 85% ,a ja w miarę ogarniam.
Widzicie? Nie poddaje się! Wiem, ze mój stan wciąż jest krytyczny, ale tonący brzytwy się chwyta.

Mam w Wałbrzychu koleżankę - Agatkę.. Urodziła się duzo przed czasem, ważyła ok. 900 g i lekarze tez prawie nie dawali jej szans. Dzis jest radosna czterolatka i chodzi do przedszkola jak inne dzieci. Jest takim małym cudem swoich rodziców, a ja będę cudem rodziców moich.

Nie martwcie się o mnie. Tanio skory nie sprzedam;)

12 komentarzy:

  1. Walcz, walcz, walcz! Ciagle o Was myśle! Cuda sie zdarzają, nawet gdy lekarze nie dają szans :) moje dziecko tez wiedziało lepiej niz lekarze, wiec trzymaj sie dzielnie, zaciskają dziaselka i do przodu :) pamiętaj Wiktorku, lekarze swoje, a Ty wiesz lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. walcz wiktorku :) modlimy sie za ciebie skarbeczku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dużo zdrówka dla Wiktorka oraz mnóstwo cierpliwości dla rodziców musisz wyzdrowieć żeby twoja siostrzyczka mogła się z tobą bawić

      Usuń
  3. Walcz Wiktorku... wierzymy w Ciebie i jesteśmy dumni że tak dzielnie stawiasz czoła swojej chorobie..... z niecierpliwością czekam na kolejny wpis i wiem że będzie ten przełomowy tzn. że jest poprawa....... umowa miedzy nami dalej jest wiążąca tzn... ja jutro idę oddać krew dla Ciebie... a TY nadal WALCZ... całusy dla Ciebie i rodziców

    OdpowiedzUsuń
  4. Wierzę, że Ci się uda!! Walcz Wiktorku.
    Podziwiam, współczuję i trzymam kciuki. Z całych sił.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiktorku walcz dzielnie , dla siebie dla swoich kochanych rodziców , i dla nas którzy za Ciebie tak bardzo mocno trzymamy kciuki . Jesteś Zwycięzcą tak dużo przeszedłeś i dasz radę . Twoje cierpienie musi się opłacić musisz wyzdrowieć . Odmieniłeś moje spojrzenie na życie , musisz dla mnie również wyzdrowieć. Moje łzy to na razie łzy smutku ale są pełne nadziei , że będzie dobrze i kolejne łzy będą ze szczęścia, że Ci się udało. Nie powiększaj grona Aniołków musisz żyć tutaj, dla sowich bliskich , dla nas . Nie zgadzam się na inne rozwiązanie jak tylko Zdrowy Wiktorek .

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiktorku, jesteś nadzieją tak wielu osób. Wiemy, że wbrew wszystkiemu nie poddasz się. Podziwiamy Cię. Chciałbym poznać osobiście tak dzielnego wojownika. Wytrwajcie. Aby kolejny dzień przyniósł lepsze wiadomości. Ściskamy Was mocno ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaglądam codziennie i z godziny na godzinę czekam na nowe informacje. Wiktorku walcz dzielnie jak lew i nie daj sobie wmówić, że się nie uda!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wierzę Malutki, że masz w sobie siłę by wygrać tę nierówną i jakże niesprawiedliwą walkę.Myślę o Tobie każdego dnia, i każdego dnia tak gorąco Ci kibicuję... Agatka chciałaby się już Tobą spotkać i pobawić... Ona też kiedyś przekonała się, że WOŚP naprawdę pomaga i ratuje życie.., bo mojej Agatce sprzęt kupiony przez Owsiaka oraz fundację Polsat pomógł w uratowaniu życia. Teraz kolej na uratowanie Twojego... Czekamy na ten cud! Dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiktorku kochanie wierzę w ,że wyzdrowiejesz,że ,Bóg jest miłosierny i wysłucha próśb tak wielu ludzi którzy modlą się o Twoje wyzdrowienie.Czekam na lepsze wieści od Ciebie..Codziennie zaglądam na Twoją stronę i mam nadzieję,że przeczytam coś dobrego
    Wierzę i modlę się za Was.Nie dajcie się, nie poddawaj się Maluszku.!!Błagam! Boże oddaj nam Wiktorka. Iza

    OdpowiedzUsuń
  10. Walcz Kochanie! Jesteś najdzielniejszym chłopcem na świecie! Jesteśmy z Tobą całym sercem i ze wszystkich sił modlimy się do Bozi o zdrówko dla Ciebie i siłę dla Twoich rodziców. Bądź dzielny Maluszku. Sąsiedzi spod "3"

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiktorku walcz Maluszku... nie poddawaj się...Agatko , Arku trzymajcie się dzielnie...

    OdpowiedzUsuń