środa, 17 czerwca 2015

Dobra strona cioci białaczki

Organizm ani myśli się odbudować, granulocytów wciąż brak, a na dokładkę pierwsze zęby próbują się przebić. Też wybrały sobie porę! Zamiast być w domu, ślęczę w tej paskudnej klinice. Na spacer mogę wyjść, a i owszem, ale udzielać towarzysko na korytarzu już niewskazane. Jutro dwie punkcje, o których wcześniej też nie było mowy. Obym nie musiał być na głodzie 10 godzin jak ostatnio.. Mam wszystkiego po dziurki w nosie. Wszystko jest be i do bani.
I gdy już psioczę w myślach na wszystko i wszystkich dzieje się rzecz niesamowita. Do domu przychodzi kolejna paczka. Dla mnie. Za to że dzielny jestem. Od osoby, której nawet na oczy nie widziałem. Ba, nawet rodzice tej osoby na oczy nie widzieli! I to tak dla mnie.. Zupełnie obcego dziecka.. Tak z głębi serca..
I głupio mi strasznie, że tak sobie narzekałem.

DZIĘKUJĘ!

Dziękuję, że jesteście.

2 komentarze:

  1. jednak są na tym świecie jeszcze dobrzy ludzie...
    Pozdrawiam gorąco tych wszystkich którzy są z Agatą i Arkiem i wspierają ich wszelaki sposób! Pamiętajcie dobro powraca.

    OdpowiedzUsuń