środa, 29 czerwca 2016

Nagroda pocieszenia

Wspominałem coś o wyjściu do domu w tym tygodniu? Ha ha ha. Boki zrywać.
Na myśl o wyjściu do domu tak się rozgorączkowałem, że sobotni poranek powitałem z trzydziestoma ośmioma stopniami na termometrze. Dla zwykłego ziemianina, to może i bez szału ta gorączka. Dla dziecka po przeszczepie, oznacza to natychmiastowe włączenie antybiotyku o szerokim spektrum działania. Czyli takiego, który działa na jak najwięcej bakterii, bo tak naprawdę "strzelamy" jaki jest powód mojej gorączki. I wiecie jaki był? Żaden! Ha.
Posiewy wyszedł ujemny (czyli nie znaleziono żadnych bakterii), a crp w normie (brak stanu zapalnego).  W poniedziałek okazało się też, że wychodzą mi dolne piątki. Całą przyczyną zamieszania okazało się najzwyczajniej w świecie ząbkowanie! Dacie wiarę?
Może jednak to i dobrze, że te zęby zaczęły się przebijać tu i teraz, bo już widzę tą panikę rodziców, gdybym w domu nagle się "popsuł". Wyniki posiewu były dopiero w pon, a antybiotyk trzeba było dać "już". A że już zacząłem go przyjmować, to pomimo braku wskazań, kuracja minimum 5 dni. Wyliczyłem więc sobie sprytnie, że może jednak w czwartek wyjść mi się uda.. Ale nieeee...
Mama z babcią zgadały się, że podczas swoich "dyżurów" zauważyły u mnie takie jakby "odpłynięcie na jawie". Nieobecny wzrok i te sprawy. Nie trwało to długo. Wiecie.. Każdy ma prawo się chwilę zawiesić.. Każda z nich myślała, ze może jej się wydawało... Niestety, pechowo dla mnie, podzieliły się ze sobą swoimi "wydawało mi się". Wyszły więc z założenia, że nie mogło im się obu wydawać to samo.. Tym bardziej, że niegdyś podobnie zaczął się u mnie atak padaczki, więc teraz sieją zamęt.. Człowiek nawet nie może na chwilę sobie odpłynąć, bo już doszukują mu się chorób..
W związku z powyższym w piątek czeka mnie punkcja lędźwiowa i sprawdzenie płynu mózgowo-rdzeniowy. Czy aby na pewno tam wszystko gra. Do tego, na dniach ma wpaść neurolog mnie obejrzeć. Tak żebym do domu już wyszedł na pewniaka.
Przy okazji ząbkowania opuścił mnie także dobry nastrój i apetyt. Co zrobić. Każdy to kiedyś przechodził. Na osłodę mojego pobytu w klinice dostałem zgodę na spacery. Wyobrażacie sobie moją radość, gdy pierwszy raz od miesiąca opuściłem swoją salę?
Co mi tam dom! Grunt, że mogę już oddychać świeżym powietrzem!

2 komentarze:

  1. Trzymam kciuki żeby wszystko było ok i żebyś mógł wrócić do domu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdrówka i jeszcze raz zdrówka!!!

    OdpowiedzUsuń