Wczoraj w nocy odeszła Patrycja..
Moja koleżanka z oddziału wzmożonego nadzoru..
Razem, od lutego, walczyliśmy z białaczką..
Razem przemierzaliśmy szpitalne korytarze..
Razem spędzaliśmy ciepłe dni na przylądkowym tarasie..
Rozśmieszała mnie.. lubiła..
A ja lubiłem ją..
Niesamowita nastolatka ze Strzelina..
Pomimo choroby - niezwykle pogodna dziewczyna..
Dziewczyna o ogromnym sercu..
Niegdyś wolontariuszka..
W sierpniu skończyłaby osiemnaście lat..
Nie potrafię sobie nawet tłumaczyć, że t a m jej lepiej. ONA POWINNA ŻYĆ!
Odechciewa się wszystkiego..
:-( bardzo smutno :'(
OdpowiedzUsuńale przykro....
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro...
OdpowiedzUsuń